Wróciłem do Bydgoszcza, więc trzeba się znowu wziąć za kręcenie. Sił dziś brakowało, choć myślałem, że kilka dni na zjazdówkach powinno być ciekawym urozmaiceniem treningowym. A może to tylko jakieś chwilowe osłabienie?!
Z wypadu na narty nie przywiozłem w zasadzie żadnego zdjęcia, ponieważ ciągle sypał śnieg, dlatego na pocieszenie paryski Théâtre de la Ville :)
Szykuje się dłuższa przerwa od jazdy (ale nie treningów!) więc trzeba było mocniej pocisnąć. Nie licząc rozgrzewki i schłodzenia to w zasadzie większość czasu >80% HRmax. Głównie siła, tylko parę "odpoczynków" na wysokiej kadencji. A teraz świeżo wyciśnięty soczek owocowo-warzywny. Mniam :)
Wracając do historii o Paryżu - Wieża Eiffla trochę rozczarowała.
Katedra Notre-Dame zachwyciła (organy, solistka, kadzidła i ta potęga...)!
Miasto nocą zauroczyło.
A co najważniejsze pogoda dopisała ;) (rozpadało się dopiero w drodze powrotnej). Mimo ograniczonego czasu był to rewelacyjnie spędzony weekend i zdjęciami z niego jeszcze Was pewnie pomęczę ;)
Dla tych, którzy dotarli do końca, wiadomość: W tym roku ścigam się z Wami w drużynie Goggle Pro Active Eyewear! Nie ma lipy, trzeba trenować!
Nie ma to jak z nudów (sic!!!) wsiąść na trenażer. Miałem ochotę posłuchać trochę książki, więc czemu nie zrobić tego na rowerku. Jako, że od początku nie było w planach ostrzejszej jazdy, dzisiaj totalna regeneracja (i spalanie tłuszczu ;)
Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach MTB. Wyszukuję nietypowe kategorie, w których walczę o zwycięstwo. Rywalizacja jest dla mnie ważna, ale ostatnio częściej wybieram "kolarstwo romantyczne". Na co dzień lycrę zamieniam na wojskowy mundur.