rowerowe historie

daVe
BikeCrossMaraton 2017 Mosina Kategoria > 50, Edge 520, Foto, GPX Wielkopolski, Wyścigowo
Niedziela, 7 maja 2017 Komentarze: 6
Dystans68.64 km
Teren60.00 km
Czas02:52
Podjazdy621 m
Uczestnicy
SprzętChińczyk
Vśrednia23.94 km/h
Vmax47.30 km/h
Tętnośr.173
Tętnomax185
Kalorie 2427 kcal
Temp.6.1 °C
Więcej danych
Szczerze, to wcale nie chciało mi się taplać w błocie, ale skoro już opłacone, drużyna i kibice czekają, a co najważniejsze - Wojtas twierdził, że będę za nim, to nie miałem innego wyjścia, jak zasmakować majowego błota WPN-u. Dojazd na miejsce dość wczesny, więc było sporo czasu na rozgrzewkę i zapoznanie z trasą. Jedno było pewne - trasa pylić nie będzie :p (foto by: RemediuM SE.P)


W Dolsku nie jechałem, ale "po znajomości" dostałem drugi sektor. Po ich połączeniu w zasadzie jestem w pierwszym, więc tragedii nie ma - i tak wszystko rozegra się na podjeździe Pożegowską, więc startuję spokojnie (w przeciwieństwie do niektórych...). Na podjeździe czołówka odpala tak, że Sylwia nie nadąża im zdjęć robić ;) a ja próbuję ugrać tyle, na ile starczy mi sił. Próbuję dojść Wojtasa, ale tego dnia jest mocniejszy (przynajmniej na podjazdach). Przy tętnie 185 wolałem trochę odpuścić na starcie, niż cierpieć na drugiej rundzie. (foto by: RemediuM SE.P)


Nie oznacza to jednak, że jadę wolno. Poniższe zdjęcie dobrze pokazuje, że inni też już mieli dość :D (foto by: Hania Marczak)


Teraz czeka nas kawałek bruku w dół i polna dojazdówka do pierwszych zabiegów SPA. Na tym odcinku wyprzedzam Wojtka i kilkoro innych megowców. Przez błoto i kałuże cudem przejeżdżam bez gleby, tylne koło w ogóle nie ma przyczepności i trzeba uważać jak na lodzie. Na ścieżce wzdłuż Grajzerówki dochodzę trzy Rybki (jak się później okazuje to z nimi przejadę większość trasy). Na podjeździe za nawrotem trochę mną rzuca na boki, ale nie ma tragedii - przynajmniej jadę :) Od tego momentu wychodzę na czoło dużej grupy, która się utworzyła na podjeździe - wolę włożyć więcej sił w jazdę z przodu, ale przynajmniej nie wyglebić z czyjegoś powodu. Początkowo trochę się tasujemy na zmianach, ale po chwili na czole pracuję już tylko ja i Rysiek Żurowski (czasami dołączy się jeszcze Krzysiek i Adam, również od Rybek). Na wyraźne znaki z naszej strony nie ma żadnego odzewu, więc wypruwamy siły we dwoje. Na dojazdówce między tarką a Janosikiem szóstka tuż za nami nagle odżywa i się nam urywają. Równie duże pobudzenie pojawia się przed Janosikiem, gdzie ku mojemu zaskoczeniu na czoło grupy wysunął się Wojtek (wcześniej gdzieś mi tylko migał w tyle grupy). Ostatecznie jednak próbował podjechać, a ja z góry założyłem, że będę wbiegał i chyba lepiej na tym wyszedłem ;) (foto by: Hania Marczak)


Dalej znowu następuje tasowanie w stawce - kolejne zabiegi SPA, ścieżka wzdłuż Grajzerówki i błotnisty podjazd ostatecznie ustalają skład grupki, w której zostaję z Ryśkiem, Piotrem Przybyłem i Mateuszem Nowickim. Mafia kompletnie nie ma z czego jechać, Piotr czasami próbuje, ale raczej krótkie odcinki a ja też akurat łapię słabszy odcinek - ciężar prowadzenia grupy spadł wtedy w większości na Ryśka. Siły zregenerowałem dopiero w połowie rundy i teraz to ja byłem bardziej aktywny. Szkoda, że nie było z nami jeszcze 1-2 osób z niewielkimi zapasami sił, bo była chwila, że mogliśmy dojść grupę uciekinierów sprzed Janosika. No cóż, nie mieliśmy ze sobą nikogo takiego i musieliśmy rzeźbić sami. Mimo końcówki sił i mega pieczenia ud na podjazdach mamy dużo frajdy z wyścigu.
Czasem fajnie się tak upodlić :) (foto by: Hania Marczak)


Pod Janosikiem zauważam, że chyba faktycznie zostało mi więcej sił, więc wykorzystuję to i urywam się kolegom.
Jeszcze tylko podjazd Skrzynecką, ostatnie kilka  mocnych depnięć i upragniona meta. Uffff, było ciężko :) (foto by: RemediuM SE.P)


Na koniec jeszcze raz specjalne podziękowania dla Ryśka - daliśmy dzisiaj czadu! ;) (foto by: RemediuM SE.P)


Mimo początkowej niechęci do dzisiejszego startu świetnie mi się jechało. Cały czas równo, co widać po międzyczasach. Cały czas mocno, co czuję w nogach. No i najważniejsze, że w drużynówce też nam dobrze poszło.  Krzychu to wiadomo - poszedł jak dzik w żołędzie wycinając wielu o wiele bardziej utytułowanych zawodników. Wojtek, tuż za mną. Jacek, też bardzo blisko mnie i Wojtka. Przemo również zaliczył bardzo dobry występ na mini. Oj, rośniemy w siłę! :) (foto by: RemediuM SE.P)


Czas: 02:27:49
Check point1: 00:27:14 (28)
Check point2: 01:14:04 (28)
Check point3: 01:37:41 (31)
MEGA Open: 29/110 (0 DNF)
MEGA M3: 9/45 (0 DNF)
Strata: 0:13:50 (Michał Górniak)
DST: 62,99 km
Uphill: 525 m
AVG: 25,57 km/h
Vmax: 47,3 km/h
CADavg: 89 rpm
Garmin Connect

Komentarze

daVe 12:46 wtorek, 9 maja 2017
Dzięki wszystkim! Zdjęcia po południu Wam udostępnię, bo musiałem trochę je poprzycinać itp.
JoannaZygmunta 05:54 wtorek, 9 maja 2017
Gratki :) ale jakos TEGO spa nie zazdroszczę. Pozdrowienia dla Sylwii
josip 21:13 poniedziałek, 8 maja 2017
Super foty! Masz więcej?:) Podeślij proszę tę z podjazdu, gdzie jeszcze byłem przed Tobą, he he (btw - ja właśnie to miałem na myśli, skąd miałem wiedzieć, że organizator wymyśli też jakieś zjazdy..)
No i gratuluję formy, widziałem na 1 pętli, że aż Cię nosiło, ładnie szarpałeś!
krzychuuu86 21:07 poniedziałek, 8 maja 2017
Gratulacje
JPbike 19:59 poniedziałek, 8 maja 2017
Pokazałeś pełnię swoich możliwości. Pokłony i Gratki ! :)
Gość 17:04 poniedziałek, 8 maja 2017
Boże!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa silni
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

PARĘ SŁÓW O MNIE

Cześć, jestem Dawid z miasta Wrocław!

Nikt pewnie nie uwierzy, ale jako dziecko nie chciałem jeździć na rowerze. Za to w 2009 roku wystartowałem w pierwszych zawodach MTB. Wyszukuję nietypowe kategorie, w których walczę o zwycięstwo, jednak ostatnio częściej wybieram "kolarstwo romantyczne". Na co dzień lycrę zamieniam na wojskowy mundur.

86745.48

KILOMETRÓW NA BLOGU

22451.00

KILOMETRÓW W TERENIE

22.26 km/h

ŚREDNIA PRĘDKOŚĆ

165d 21h 13m

CZAS NA ROWERZE

MOJE ROWERY

CHIŃCZYK

Spełnienie marzeń o karbonowym 29er. Początkowo miał to być niemiecki Canyon, ale z powodu wpadki przy jego zakupie, zdecydowałem się na chińczyka od Marka K. Podczas składania plan był prosty - budujemy rower do ścigania, ale nie bez kompromisów. Oprócz wagi liczyła się przede wszystkim trwałość, uniwersalność i wygoda. Tym sposobem minimalnie przekroczyliśmy 10 kg, ale wyszło super.

  • Karbonowa rama Flyxii FR-216
  • RockShox SID XX World Cup
  • Osprzęt Deore XT M8000
  • Koła DT 350 + DT XR331 + DT Champion

GRIZZLY

Zakup długo chodził mi po głowie, ale pojawiały się myśli, że te gravele to tylko chwilowa moda itp.... Jeszcze zbyt wcześnie, aby wydawać ostateczny werdykt, ale wydaje mi się, że zamiana szosy na szutrówkę to był jednak strzał w dziesiątkę!

  • Ameliniowa rama Canyon Grizl 6
  • Osprzęt GRX RX400 (46/30 + 11/34)
  • Koła DT Swiss Gravel LN

LAWINKA

Jesteśmy razem od lipca '07. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, trwa do dzisiaj :) Początkowo robiła za sprzęt do ścigania, teraz katuję ją na całorocznych dojazdach do pracy. Od kilku lat obwieszona błotnikowo-bagażnikowym szpejem. Nawet dziecko w foteliku wozi!

  • Rama GT Avalanche 2.0
  • RockShox Reba SL
  • Napęd Deore XT M770
  • Hamulce Formula RX
  • Koła Deore XT

WILMA

Pierwsza szosówka, kupiona lekko używana. Po wielu latach na MTB pozwoliła poznać uroki jazdy na szosie. Mimo zastosowania karbonu, demonem wagi nie jest - w sumie około 9 kg. W sam raz na moją nadwagę ;) Po latach oddana w dobre ręce, by cieszyć kolejnego właściciela :)

  • Karbonowa rama Wilier Triestina Mortirolo
  • Osprzęt Campagnolo Veloce/Mirage
  • Koła DT R460